Botki termo mają wiele zalet (dostosowanie do stopy, lekkość, ciepło) i w sumie dwie wady: mniejszą trwałość i słabą przepuszczalność dla powietrza. Żeby skorzystać z z ich głównego dobrodziejstwa czyli dokładnego dopasowania do stopy należy je uformować na gorąco. Są  ludzie którym botek (a tak naprawdę kształt skorupy) "siadły" na tyle dobrze, że ich nie muszą formować, warto jednak pamięta, że w takim przypadku dostosowanie polega jedynie na ugnieceniu (i poddaniu ciepłu stopy) w tych miejscach gdzie stopa naciska na tworzywo botka. W czasie formowania stopa się w bucie również cofa umożliwiając lepsze usadowienie pięty ale też mogąc spowodować pojawienie się luzów w śródstopiu. Podczas formowania tworzywo puchnie (od 5% do 10%) i wtedy możliwe jest wypełnienie pustych przestrzeni - należny jednak pamiętać, że w  ten sposób nie da się skorygować zbyt luźnego buta - buty termoformowane muszą być ciasno dobrane.

W grzaniu botków jedną z ważniejszych rzeczy jest takie ich uformowanie by mieć zostawione miejsce na palce i miejsca potencjalnego uwierania. Do oryginalnych wygrzewarek dołączone są takie nasadki na palce, które je rozszerzają i dzięki temu jest więcej miejsca. Ja poradziłem sobie w ten sposób, że wyciąłem z podeszwowej gumy szewskiej paski, którymi obłożyłem (U-kształtnie i horyzontalnie) duże i małe palce. Od góry na palce położyłem wycięty kawałek z gumy wycięty w kształt palców. Całość umocowałem plastrem.

Po winniśmy też ocenić czy czasem nie mamy gdzieś na nogach jakichś narośli czy wręcz coś nas standardowo nie uwiera. U mnie, przykładowo, na dolnej powierzhni kostek sa takie zgrubienia i często one mnie bolą. W związku z powyższym wyciąłem sobie takie półksięzyce z filcu i przykleiłem pod kostką - wtedy na te wrażliwsze części mam więcej miejsca. Kolega ma z boku stopy taką wystającą narośl na kości więc po prostu w to miejsce przykleił pierścień z filcu.

Na to wszystko zakładamy bardzo cienkie skarpetki - nalepiej nawet pończochy. Nie zakładamy normalnych turowych skarpet - tak uformowane botki będą miały luzy.

Samo wygrzewanie wykonujemy w piekarniku. Jeżeli mamy piekarnik bez termobiegu nastawiamy temperaturę na jakieś 145 stopni, a gdy się nagrzeje do takiej temperatury, obniżamy nastawy do ok. 130-135. Jeśli mamy piekarnik z termoobiegiem, nastawiamy na 130-135 stopni.

Oczywiście piekarnik musi być na tyle duży, by botki wlazły do niego bez dotykania obudowy w jakimkolwiek miejscu. Botki najlepiej umieścić na kratce, a na kratkę położyć tekturę falistą coby nam podeszew nie przypiekło. Botki grzejemy kilka minut - najczęściej nieco więcej niż 5 (po upływie 5 należy je dość często sprawdzać - tak co minutkę). Gotowe botki są miękkie i wydzielają dość charakterystyczny zapach. Niektóre są nawet nieco spuchnięte.

Botki wyjmujemy, a następnie wkładamy do skorup (pomocny może być papier czy karton). Jeżeli używamy specjalistycznych wkładek, korektorów ortopedycznych itp., wsadzamy je. Zakładamy buty i zamykamy klamry dość lekko - tylko tyle, aby but był zamknięty. NIE ZACIĄGAMY MOCNO.

Teraz powinniśmy się upewnić, że stopę mamy maksymalnie przesuniętą do tyłu (np. kopiąc pięta w ścianę). Stajemy w pozycji swobodnej, kolana lekko ugięte i czekamy ok. 15 - 20 minut, aż wkładki się uformują i wystygną. Pewnikiem do tego czasu będziemy mieć upieczone palce. Piwo jest w tym etapie wielce przydatne. Jeżeli buty są trochę bardziej zjazdowe, to albo stajemy z kolanami wypchniętymi w przód jak do jazdy, albo (łatwiej) pod noski butów podkładamy podkładkę tak by podeszwy były nachylone jakieś 10 stopni.

I to tyle.

Należy jeszcze pamiętać, że wkładki termo nie pomogą, jeśli nasza stopa nie jest dobrana objętością do skorupy. Wtedy należy to inaczej skorygować PRZED WYGRZEWANIEM. Możliwe jest użycie specjalnych wkładek do butka (są nawet takie termomodelowane) zastępujących oryginalne, dość podłej zwykle jakości, lub włożenie wkładki z gumy o grubości 2 - 3 mm do skorupy pod wkładkę (gumę taką można nabyć w płatach w sklepach szewskich, do mocowania wkładki najlepsza taśma dwustronna).

Jeżeli mamy opory przed robieniem botków samemu lepiej udać się do serwisu. Należy pamiętać, że aparatura którą nagrzewamy botek musi grzać w całej objętości botka, a zwykłe nagrzewnice do butów zjazdowych czynią to w pewnych miejscach. Sam wygrzewanie robiłem wielokrotnie w domu, od pewnego czasu korzystam z serwisu w Mszanie Dolnej. Z tego co wiem to dobrze robi to też serwis narciarski na Halczyna w Krakowie, a ostatnio piecyk do botków widziałem również w Krakowskim Windsporcie przy Zakopiance.